01 września 2008

Od nowa albo odnowa…

Jeżeli bowiem głoszę Ewangelię, nie mam się czym chlubić, ponieważ jest to obowiązek, który ciąży na mnie. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! (1 Kor 9,16)





Jedna znajoma Hiszpanka podała mi swego czasu dość oryginalną definicję pracy: „jest to ten nudny czas, który upływa od zakończenia jednych wakacji aż do rozpoczęcia następnych”. Niewątpliwie definicja ta odzwierciedla idealnie tę swego rodzaju „kulturę wakacyjno-rozrywkową” dominującą z roku na rok coraz bardziej nasze zglobalizowane społeczeństwa zjednoczonej Europy, w tym także i nasze, coraz zamożniejsze i coraz bardziej „europejskie”, społeczeństwo polskie. Z tej perspektywy „wakacyjno-rozrywkowej” praca, jak i wszelka inna działalność twórcza, jawi się jako swego rodzaju „zło konieczne”.

Z drugiej zaś strony, w dobie postępującej specjalizacji i doskonalenia zawodowego, w czasach, w których – jak to ktoś zgryźliwie powiedział: „powoli zbliżamy się do tego, że ktoś będzie wybitnym specjalistą od niczego” – praca zawodowa coraz bardziej nas absorbuje i pochłania, zabierając nam coraz więcej naszego czasu i zawężając coraz bardziej naszą przestrzeń prywatno-rodzinną i wspólnotową. Stajemy się coraz bardziej niewolnikami pracy, lub się od niej uzależniamy, popadając w tak powszechny ostatnimi czasy „pracoholizm”. Coraz częściej usłyszeć można stwierdzenia, w formie żalu czy wymówki: „poza pracą nie mam już czasu na nic”; „praca pochłania mnie całkowicie”... Ci zaś, którzy pracę stracili popadając w bezrobocie lub przechodząc na emeryturę, nie potrafią się określić ani znaleźć swego miejsca w świecie – określają się jako „byli”: byli górnicy, byli kolejarze, byli nauczyciele , byli spółdzielcy, byli urzędnicy, byli misjonarze… Teraz bezrobotni, zagubieni, bez konkretnego celu w życiu, nie widząc w tym życiu już sensu…

A jakie miejsce w tym wszystkim zajmuje nasza relacja z Bogiem? Jaką rolę odgrywa tu nasza wiara? Czy jest jeszcze na nie miejsce, czy też zostały one już całkowicie wyparte przez prace lub przez rozrywkę? Czy można w ogóle tak wyraźnie rozdzielać pracę i wiarę, wiarę i odpoczynek czy relaks?



Ewangelista wieloetatowy”

Święty Paweł, który towarzyszy nam w tym roku w sposób szczególny z racji „Roku Pawłowego” ogłoszonego przez Papieża z okazji 2000. rocznicy jego urodzin, – on na pewno takiego rozgraniczenia nie dokonywał. Co więcej, w jego sposobie rozumienia człowieka, w jego ujęciu, życie i wiara wzajemnie się przenikają, jedno z drugiego wypływa, jedno od drugiego jest uzależnione. Mówiąc inaczej, każde działanie człowieka, każdy jego czyn nosi na sobie znamię wiary, jest owocem relacji człowieka z Bogiem, jest dziełem Bożym realizowanym przez człowieka. W oparciu o swoje osobiste doświadczenie, Paweł nauczał, że celem życia człowieka jest pełne i całkowite zjednoczenie z Bogiem w Chrystusie. On sam to zjednoczenie przeżywał Paweł tak głęboko, że był w stanie powiedzieć o sobie: już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20). A w liście do Koryntian, którego lektura towarzyszy nam przez prawie cały ten miesiąc w mszalnej liturgii Słowa, Paweł zwraca się do chrześcijan w Koryncie, i wraz z nimi do każdego z nas: Czy więc jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko czyńcie ku chwale Boga (1 Kor 10,31) – wskazując w ten sposób, ze wszystko co czynimy, każda nasza praca wynika z relacji z Bogiem i służy oddaniu chwały Bogu.

Mówiąc inaczej, chrześcijanin, uczeń Chrystusa, nigdy nie jest bezrobotny, gdyż zawsze trwa on w jedności z Chrystusem, zawsze może – i powinien – o tej jedności świadczyć. Nigdy też nie jest na tyle zapracowany, by stracić łączność z Chrystusem, by tę jedność utracić, gdyż wszystko co czyni, każda jego praca podejmowana z wiarą jest wyrazem tej jedności z Bogiem i tę jedność z Bogiem umacnia. Tak rozumiane, życie człowieka, każdy jego moment i każde jego dzieło staje się świadectwem – świadectwem jedności z Bogiem, świadectwem jego miłości. Życie człowieka, każde jego dzieło, jest głoszeniem Dobrej Nowiny – Dobrej Nowiny o miłości Boga. W tej perspektywie jasne i zrozumiałe stają się słowa Pawła: Jeżeli bowiem głoszę Ewangelię, nie mam się czym chlubić, ponieważ jest to obowiązek, który ciąży na mnie. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! (1 Kor 9,16) – biada mi, jeżeli moje życie, jeżeli wszystko co czynię, nie jest głoszeniem Dobrej Nowiny o miłości Boga, bo to oznaczałoby, że to życie jest puste i bezsensowne.


Nowy etap

Po skończonych wakacjach i urlopach, wracając do naszych zajęć, podejmując na nowo nasze prace i obowiązki, warto może choć przez chwile się zastanowić, czemu te nasze prace służą, jaki sens im nadajemy. Czy zaczynamy od nowa monotonne zarabianie pieniędzy na zaspokojenie naszych potrzeb i na opłacenie naszych kolejnych wakacji czy też odnawiamy nasz udział w dziele stwórczym Boga, by doświadczać w każdym momencie i dawać świadectwo Jego do nas miłości.