01 marca 2008

Między wiarą a niewiarą

Jeśli umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że i z Nim będziemy żyć, wiedząc, że Chrystus wskrzeszony z martwych już nie umiera i śmierć nad Nim nie panuje. (Rz 6,8-9)




Dwa lata temu opublikowano wyniki badań przeprowadzonych w Polsce na przestrzeni ostatnich 10 lat nad religijnością polskich katolików. Pośród różnych pytań dotyczących wiary, praktyk religijnych, postaw i moralności, zadano także pytanie o wiarę w Zmartwychwstanie – w Zmartwychwstanie Jezusa i nasze zmartwychwstanie. Otóż okazuje się, że o ile w zmartwychwstanie Jezusa wierzy około 90% badanych katolików, to wiarę w swoje własne zmartwychwstanie deklaruje już zaledwie 66 procent z nich. Skąd się bierze taka różnica?


Dobra i zła nowina

Ewangelista Mateusz przedstawia w swojej ewangelii dwie różne postawy wobec ewidentnego faktu zmartwychwstania Jezusa (Mt 28,1-15).

Według tej ewangelii, pierwszymi osobami, które odkrywają prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa są kobiety, które rankiem przyszły do grobu. Okazuje się, że Chrystus, który wcześniej, rodząc się w ubogiej stajni, z biednych pasterzy uczynił świadków tego wydarzenia, podobnie też i teraz czyni świadkami swego zmartwychwstania kobiety ­– osoby równie mało znaczące i mało wiarygodne co pasterze. To właśnie do tych pogrążonych w lęku kobiet anioł mówi: „Nie bójcie się!” (Mt 28,5) i ogłasza im, że Jezus „Zmartwychwstał, jak zapowiedział”. Jako potwierdzenie swych słów pokazuje im pusty grób (Mt 28,6) i posyła je z poleceniem: Powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i podąża przed wami do Galilei” (Mt 28,7). Podczas tej drogi spotykają Jezusa zmartwychwstałego, którego natychmiast rozpoznają i adorują z największą czcią i radością. Jezus ze swej strony potwierdza im słowa anioła i nakazuje oznajmić to swym uczniom, których nazywa teraz swymi braćmi.

Inni świadkowie tego samego wydarzenia – strażnicy postawieni przez arcykapłanów i faryzeuszy do pilnowania grobu – w odróżnieniu od kobiet, na widok anioła „zadrżeli z przerażenia i zamarli” (Mt 28,4), stając się niemymi i biernymi świadkami całej tej sceny objawienia prawdy o powstaniu z martwych Jezusa. Oni, chociaż nie otrzymali żadnego polecenia, idą także oznajmić to co się wydarzyło, ale tylko swoim mocodawcom. Można jednak powiedzieć, że oni otrzymali swoje polecenie wcześniej, od swoich przełożonych, i to właśnie zamknęło ich na słowa i polecenia anioła. Dlatego też ich nowina nie jest dobrą nowiną – bo taka pochodzi tylko od posłańca Bożego – lecz złą nowiną. Ta zła nowina niesiona przez strażników grobu zostanie spotęgowana przez ich mocodawców – arcykapłanów i starszych, którzy „wzmacniają ją” i rozpowszechniają nie mocą prawdy, lecz siłą, kłamstwa, pieniędzy i przekupstwa (Mt 28,11-15).


Szukanie Boga i szukanie siebie

Porównując postawę i zachowanie kobiet wobec prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa z postawą strażników i ich mocodawców – arcykapłanów, faryzeuszy i starszych ludu ­– możemy powiedzieć, że kobiety idąc do grobu szły za głosem serca, kierowały się miłością do Boga i dlatego tego Boga w Jezusie zmartwychwstałym spotkały.

Natomiast przełożeni ludu i ludzie im podlegli kierowali się swoim interesem, sami dla siebie stali się bogami i dlatego też nie byli w stanie zauważyć Boga objawiającego się i wychodzącego im na spotkanie w Zmartwychwstałym Jezusie.

Spotkanie z Jezusem Zmartwychwstałym napełniło kobiety radością i zaangażowało je w głoszenie tej dobrej nowiny uczniom Jezusa i wszystkim, którzy byli jej spragnieni.

Natomiast dla strażników i ich przełożonych, Zmartwychwstanie jest złą nowiną bo krzyżuje ich plany. Dlatego też, mimo że są świadkami zmartwychwstania, nie ma ono wpływu na ich życie, co więcej, starają się mu za wszelka cenę zaprzeczyć, ukryć je, bo jest dla nich niewygodne.


Wiara, która angażuje

Warto zapytać się o naszą wiarę w Zmartwychwstanie – czy przyjmujemy je jedynie jako wydarzenie historyczne, jako ponowne przywrócenie Jezusa do życia, czy jako wydarzenie zbawcze, jako zwycięstwo Boga nad śmiercią i nad złem? Rzesze chrześcijan, którzy wierząc w Zmartwychwstanie Chrystusa, w zwycięstwo Boga nad śmiercią i nad złem, zaangażowali swe życie w sytuacjach „beznadziejnych”, nie zważając na niebezpieczeństwo i na przeciwności, są dla nas wyzwaniem, są dla nas pytaniem: czy rzeczywiście wierzę?