01 maja 2008

Czego uczy nas historia?

Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety. Wszyscy bowiem stanowicie Jedność w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą - dziedzicami (Ga 3,28).




Święto Pracy, Święto Konstytucji, Rocznica zakończenia II wojny światowej, Rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej – obfitują w maju święta i rocznice, które z jednej strony skłaniają do zadumy, z drugiej zaś, na bazie tragicznych doświadczeń z przeszłości, mobilizują do głębszego zaangażowania w budowanie jedności i pokoju pomiędzy ludźmi i pomiędzy narodami. Jako uczniowie Chrystusa – o czym przypomina nam i do czego wzywa nas tegoroczne hasło roku liturgicznego – możemy i powinniśmy w sposób znaczący zaangażować się w tym procesie w oparciu o wartości zawarte w Ewangelii Chrystusowej.


Czy Chrystus jest podzielony?

Wspólnoty chrześcijańskie w pierwszych latach swego istnienia musiały przezwyciężać wiele trudności i napięć wynikających z różnic kulturowych, ekonomicznych i religijnych. Lecz te pierwotne wspólnoty są jednocześnie najlepszym przykładem na to, że osiągnięcie jedności – prawdziwej jedności w różnorodności – choć trudne, jest jednak możliwe.

Święty Paweł, wielki Apostoł narodów, wielokrotnie musiał interweniować łagodząc spory i napięcia pojawiające się co i rusz w zakładanych przez niego wspólnotach. Wiele śladów tych jego interwencji dotarło do nas w jego listach zachowanych w Nowym Testamencie. Warto wspomnieć, dla przykładu, choćby podziały i rywalizacje istniejące we wspólnocie chrześcijańskiej w Koryncie (1 Kor 1,11-13). Problemy te miały swe źródło w zbytnim przywiązaniu do konkretnych osób zaangażowanych w budowanie tej wspólnoty. Paweł ukazuje bezsensowność tych podziałów i wzywa do budowania jedności na fundamencie wiary w Chrystusa, który jest jeden i niepodzielony. Podobne wezwanie do jedności w Chrystusie kieruje też Paweł do chrześcijan ze wspólnot zamieszkujących w Rzymie (Rz 10,12-13; 15,7-13).


Nie ma już Żyda ani Greka

Niejednokrotnie przyczyną uprzedzeń, nieufności i podziałów są różnice kulturowe, różnice językowe, różne zwyczaje i tradycje religijne. Człowiek z natury jest nieufny do wszystkiego, co odbiega od jego własnych doświadczeń kulturowych. Możemy to zauważyć nawet w naszym kraju w relacjach do ludzi wywodzących się z regionów o silnej tożsamości kulturowej, jak Śląsk, Podhale, czy Kaszuby, czy pochodzących z innych etni, jak na przykład Romowie, Łemkowie czy Tatarzy.

W Dziejach Apostolskich kilkakrotnie pojawia się problem napięć i uprzedzeń wynikających z różnic kulturowych: najpierw dowiadujemy się o protestach chrześcijan wywodzących się z kultury greckiej, którzy czują się marginalizowani przez tych wywodzących się z judaizmu (Dz 6,1); następnie obserwujemy przełamywanie przez Piotra stereotypów i uprzedzeń natury kulturowo-kulinarnej, najpierw u siebie samego – Nie nazywaj skalanym tego, co Bóg oczyścił – a potem u pozostałych uczniów wywodzących się z judaizmu (Dz 10,1-11,18); w końcu jesteśmy świadkami narastającego konfliktu wokół zwyczaju obrzezania praktykowanego przez chrześcijan pochodzenia hebrajskiego, które chcieli oni narzucić chrześcijanom wywodzącym się z innych kultur i tradycji.

Do ostatecznego rozwiązania wszystkich tych sporów i napięć na tle różnic kulturowych dochodzi podczas słynnego Soboru Jerozolimskiego (Dz 15,1-35), kiedy to możemy mówić o prawdziwych narodzinach chrześcijaństwa wielokulturowego, rzeczywistej jedności w różnorodności.


Aby wszyscy byli jedno

We wszystkich opisach konfliktów i problemów pośród pierwotnych wspólnot chrześcijańskich, podkreśla się nieustanne dążenie do jedności, podkreślanie tego co łączy, a nie tego co dzieli. A tym co łączy wszystkich jest wiara w Chrystusa. I właśnie w podkreślaniu tej wspólnej wiary tkwi siła chrześcijaństwa, nie zaś w podkreślaniu różnic czy uwydatnianiu antagonizmów. W Ewangelii według św. Jana, której ostateczna redakcja przypada na koniec I wieku – czas największych konfliktów i podziałów – bardzo mocno podkreśla się tę potrzebę jedności w Chrystusie. W swojej modlitwie przed męką Jezus prosi Ojca: Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze we mnie, a ja w Tobie (J 17,21). Dążyć do jedności w Bogu, w Bogu Jezusa, w Bogu Abrahama, Izaaka i Jakuba (Wj 3,6). A czyż nie tradycja Abrahama łączy trzy wielkie wspólnoty religijne: chrześcijan, Żydów i muzułmanów?… W kontekście współczesnych podziałów i antagonizmów, właśnie te wspólnoty jako pierwsze powinny dążyć do jedności – jedności w różnorodności – wewnątrz każdej z nich i pomiędzy nimi. A jak jest na co dzień?