01 września 2009

Czasy

Na wszystko jest odpowiednia pora i każda rzecz pod niebem ma swój właściwy czas: jest czas narodzin i czas śmierci, czas sadzenia i czas zbiorów. Jest czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania” (Koh 3,1-3).


Czy ktoś zastanawiał się kiedyś, jak się zmieniało na przestrzeni wieków nasze podejście do mijającego czasu?


Czas zdominowany

Nasi przodkowie mierzyli czas według zmieniających się pór roku – czas pokosów i żniwowania, czas zbierania owoców ziemi i jesiennej orki, oznaczały zbliżający się kres rocznego cyklu życia. Wraz ze spadającym śniegiem i mrozem skuwającym ziemię świat zasypiał, niejako zamierał, by powrócić ponownie do życia za dotknięciem pierwszych promieni wiosennego słońca. Wiosenne przebudzenie oznaczało początek nowego cyklu, nowy etap życia.

Gdy człowiek nauczył się odmierzać upływający czas, gdy swym rozumem zdołał odczytać prawidła zmian zachodzących w przyrodzie, poczuł się na tyle mocny, by chcieć zawładnąć czasem, zamykając go w prawidłach kalendarza. Czy to będzie kalendarz słoneczny, czy księżycowy, juliański czy gregoriański, zawsze służy temu samemu celowi – panowaniu nad czasem. W swojej wszechmocy – inni by rzekli: „w swoim zuchwalstwie” –, by swe panowanie nad czasem podkreślić, zmienił człowiek punkt odniesienia, według którego czas był odmierzany – nie był już nim początek wiosny, zmieniająca się faza księżyca czy cyklu słonecznego, lecz sztucznie wyznaczony pierwszy dzień roku kalendarzowego. Tekst z księgi mądrości Koheleta przytoczony tu na wstępie – starający się odczytać wewnętrzny rytm świata – stracił na znaczeniu. Człowiek już nie stara odczytać się rytmu świata, lecz zaczął temu światu swój własny rytm narzucać...


Czas utracony

To pozorne zwycięstwo nad czasem ostatecznie okazało się sromotną porażką – człowiek nie tylko nad czasem nie zapanował, nie był w stanie nim zawiadywać, lecz zaczęło mu coraz bardziej tego czasu brakować. Kolejne dni roku, odmierzane rytmem zmieniających się pór roku czy rytmem spadających kartek z kalendarza, odchodzą, niestety, bezpowrotnie, upływając na dodatek z roku na rok coraz szybciej.

Rozpoczynając po raz kolejny nowy rok szkolny – najbardziej współczesny, nowoczesny sposób odmierzania upływającego czasu opiera się na rytmie lekcji i wakacji, pracy i urlopu – warto uświadomić sobie, że dni, które stoją przed nami miną nas szybko i odejdą od nas bezpowrotnie. Bo „dni człowieka są jak trawa, kwitnie on jak kwiat polny. Ledwie wiatr powieje na niego – już go nie ma, nawet ślad po nim nie zostaje” (Ps 103, 15-16); Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje. (...) Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na wieki (Iz 40,6-8). Jedynym nieprzemijającym jest nasz Pan, Bóg – stwórca i władca czasu i przestrzeni.

Czas do wykorzystania

Czas jest dzisiaj dobrem najcenniejszym – cenniejszym niż skarby najdroższe, gdyż jest dobrem najbardziej ulotnym, nieodnawialnym. Jest więc czas z tego powodu miarą wartości. Nasz sposób gospodarowania czasem, to ile tego czasu czemuś lub komuś poświęcamy, odzwierciedla wartość, jaką tym rzeczom czy ludziom nadajemy. Warto to sobie uświadomić.

Powinni to mieć na względzie rodzice mówiący dzieciom nie raz: „Nie przeszkadzaj! Mamusia/Tatuś nie ma teraz czasu!”, gdyż mówią w ten sposób swemu dziecku, że to, co Ojciec/Matka w tym czasie czyni, jest dla nich ważniejsze, niż ich własne dziecko.

Powinni to mieć na względzie wszyscy „pracoholicy” oddający się bez reszty pracy i zapominający o całym świecie, zapominający o swoich najbliższych. Jak słusznie powiedział poeta: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.

Rozpoczynając nowy etap naszego życia, otwierając kolejne opakowanie czasu, warto byśmy się zastanowili przez chwilę, jak będziemy tymczasem gospodarowali, komu i czemu będziemy go poświęcali. Byśmy potem nie żałowali zmarnowanych okazji, roztrwonionego czasu. Bo, „ulotne, jakże ulotne – mówi Kohelet – ulotne, jakże ulotne, wszystko jest takie ulotne. Jaką korzyść przynosi człowiekowi wszelki trud, który podejmuje pod słońcem?” (Koh 1,1-3)