01 września 2010

Być sobą

Oto Bóg jest zbawieniem moim! Będę miał ufność i nie ulęknę się, bo mocą moją i pieśnią moją jest Pan. On stał się dla mnie zbawieniem! ” (Iz 12,2).


W roku 1981 zespół Perfect wydał swoją pierwsza płytę, zwaną popularnie „białą płytą”. W grudniu tego samego roku wprowadzony został w Polsce stan wojenny. Zaostrzony reżim policyjny, prześladowanie i tłumienie wszelkich oznak oporu czy sprzeciwu wobec panującej w kraju sytuacji sprawiły, że jedna z piosenek z „białej płyty” Perfectu – „Chcemy być sobą” – stała się swego rodzaju hymnem młodych Polaków. Wyrażali oni swój bunt noszeniem malutkich oporników wpiętych w koszulę i wykrzykiwaniem za Perfectem: „Chcemy być sobą! Chcemy być sobą wreszcie!”. Być sobą, realizować swoje ideały, pragnienia i aspiracje – było życiowym pragnieniem ówczesnej młodzieży.
Bez zbytniej przesady można chyba powiedzieć, że dzisiaj, prawie 30 lat później, niewiele się w tej postawie młodzieży zmieniło. Choć zmieniła się radykalnie sytuacja polityczna i ekonomiczna w naszym kraju, to niezmienne jest jednak w młodych ludziach to pragnienie bycia sobą. Znajduje ono dziś swój wyraz w różnych stylach ubierania się, ozdabiania swego ciała, w różnych gustach i trendach muzycznych czy też w najróżniejszych subkulturach, które trudno jest dziś już nawet ogarnąć.
Równolegle jednak do tego młodzieżowego „buntu oryginalności”, obserwujemy postępujący i umacniający się proces „uniformizacji” społecznej – hegemonia wielkich międzynarodowych korporacji w świecie ekonomii, ujednolicanie standardów w elektronice i informatyce pod dyktando globalizacji internetowej, dominacja tak zwanej „kultury masowej” w kinie, muzyce i literaturze... W efekcie dochodzi do zatracenia się człowieka jako jednostki w ogromnej, anonimowej masie konsumentów. Człowiek zniewolony wbrew swej woli lub człowiek „poprawny politycznie” w swej niemocy – to dwa oblicza tej samej rzeczywistości.
Wydawać by się mogło, że jest to sytuacja bez wyjścia, że nie ma dla niej alternatywy. Niewątpliwie jest to dla nas wierzących wyzwanie: stawia nas bowiem wobec pytania o sens naszego życia – o naszą wiarę w Boga i o wpływ tej wiary na nasze życie.

Z procą w ręce
Niezmiernie inspirująca w tym aspekcie może być dla nas lektura 17. rozdziału Pierwszej Księgi Samuela. Opisuje on walkę Izraelitów z Filistynami zakończoną zwycięstwem Dawida nad Goliatem. Opowieść ta – którą warto przy okazji przeczytać w całości – w sposób niezwykle dramatyczny oddaje przerażenie Izraelitów wobec potęgi Filistynów uosobionej przez jednego z ich wojowników, Goliata, który „był wysoki na sześć łokci i jedną piędź. Na głowie miał hełm z brązu, ubrany zaś był w łuskowy pancerz z brązu o wadze pięciu tysięcy syklów. Miał również na nogach nagolenice z brązu oraz brązowy, zakrzywiony nóż w ręku. Drzewce włóczni jego było jak wał tkacki, a jej grot ważył sześćset syklów żelaza” (1 Sm 17,4-7). Jedynym, który nie przeraził się Goliata i postanowił stawić mu czoło, był młody pasterz, Dawid. Gdy król Saul próbował go odciągnąć od tego, samobójczego wydawałoby się, zamiaru, usłyszał w odpowiedzi: „Pan, który wyrwał mnie z łap lwów i niedźwiedzi, wybawi mnie również z ręki tego Filistyna”. Odpowiedź ta wskazuje wyraźnie, że młody Dawid w swoim życiu kierował się wiarą w Boga i w Bogu pokładał swoją ufność, która wynikała z jego wcześniejszych doświadczeń, odczytywanych przez niego jako znaki Bożej opieki nad nim. Stąd też na drwiny i pogróżki Goliata odpowiada: „Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś” (1 Sm 17,45). Odpowiedź ta wskazuje na jeszcze jeden element, który wart jest podkreślenia. Otóż zachwycony odwagą Dawida, król Saul odstąpił mu swój miecz i zbroję. Ostatecznie jednak Dawid wolał walczyć „po swojemu”: „"Nie potrafię się w tym poruszać, gdyż nie nabrałem wprawy". I zdjął to Dawid z siebie. Wziął w ręce swój kij, wybrał sobie pięć gładkich kamieni ze strumienia, włożył je do torby pasterskiej, którą miał zamiast kieszeni , i z procą w ręce skierował się ku Filistynowi” (1 Sm 17,39-40).

Jeśli Bóg z nami... 
Historia ta ukazuje nam dwa elementy niezmiernie ważne i niezbędne do tego, by nie ulec fatalizmowi „sytuacji bez wyjścia” i nie dać się zdominować. Pierwszym i niezbędnym elementem jest wiara w Boga – świadomość, oparta na doświadczeniu, że On istnieje i czuwa nad nami. Drugim zaś elementem jest poczucie własnej wartości, które z tej wiary wynika. Nie potrzebujemy imitować innych, dowartościowywać się najróżniejszymi gadżetami – dla Boga i dzięki Niemu, jesteśmy jedyni, bezcenni i niepowtarzalni. Wspaniale wyraził to Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio”: „Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania Jego samego, aby człowiek poznając Go i miłując mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie”.