01 czerwca 2010

Zrozumieć niezrozumiałe...

Czy myślicie, że tych osiemnastu, na których runęła wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż pozostali mieszkańcy Jeruzalem? Nie, mówię wam, lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie” (Łk 13,4-5).


Mój brak rzetelności w dostarczaniu tekstów do Redakcji obrócił się tym razem przeciwko mnie. Do 10 kwietnia powinienem był dostarczyć tekst, który ma być opublikowany w czerwcowym numerze „Misjonarza”. Jak to mi się jednak często ostatnimi czasy zdarza, spóźniłem się, a tego 10 kwietnia nasze życie uległo radykalnej zmianie w wyniku tragicznego wypadku pod Smoleńskiem, w którym zginęło 96 osób, w większości bardzo znanych, na czele z Prezydentem Polski i jego małżonką. Trudno teraz zebrać myśli , by powiedzieć cokolwiek i niemożliwe jest napisanie czegokolwiek, nie odnosząc się do tego co się wydarzyło. I trudniej jest tym bardziej napisać cokolwiek w tym czasie, kiedy tyle słów pada, gdy tak żywe są emocje, gdy bardziej lub mniej wyraźnie rozlega się pytanie: Dlaczego?

Dlaczego?!
Szukając biblijnej iluminacji tych tragicznych wydarzeń sięgnijmy do fragmentu Ewangelii Łukasza (Łk 13,1-5), w której znajdujemy słowa Jezusa odnoszące się do tragicznych wydarzeń, które wstrząsnęły w tamtym czasie mieszkańcami Jerozolimy: rzezi dokonanej przez Piłata na Galilejczykach, podczas gdy ci składali swoje ofiary i śmierci 18 mieszkańców Siloam, przygniecionych gruzami wieży, która się na nich zawaliła.
Oba te wydarzenia służą Jezusowi do wygłoszenia przestrogi, wypowiadanej niejako w formie refrenu po odniesieniu do każdego z tych wydarzeń: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” (Łk 13,3.5). Równie ważne jednak, jak ta przestroga, są słowa, które wychodzą z ust Jezusa w obu wypadkach przed wypowiedzeniem samej przestrogi: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam” (Łk 13,2-3) oraz “myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam” (Łk 13,4-5). W obu przypadkach Jezus odnosi się do powszechnie panującego przekonania – dość szeroko rozpowszechnionego także i w naszych czasach – iż takie nieszczęśliwe wypadki dotykały ludzi grzesznych i były swego rodzaju karą wymierzoną im przez Boga. Taki obraz Boga i takie pojmowanie Jego relacji ze światem, który rozpowszechnił się w Izraelu od czasów niewoli babilońskiej, nosi miano „teologii retrybucji”. W takim rozumieniu Boga, błogosławi On ludziom dobrym i zapewnia im dobrobyt, natomiast zsyła wszelkiego rodzaju nieszczęścia i kary na grzeszników.
Jednak taki obraz Boga był owocem nadmiernego uproszczenia refleksji teologicznej Izraela, która odchodziła od nauczania o zbiorowej odpowiedzialności przed Bogiem podkreślając bardziej osobistą odpowiedzialność każdego człowieka. Jednym z wyrazicieli takiego pojmowania relacji z Bogiem był prorok Ezechiel, w którego księdze czytamy: „Wy zaś mówicie: "Dlaczego syn nie odpowiada za winy swego ojca?" Ależ syn postępował według prawa i sprawiedliwości, zachowywał wszystkie moje ustawy i postępował według nich, a więc powinien żyć. Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie” (Ez 18,19-20). Bardzo szybko jednak nauczanie to uproszczono do zasady, że „Bóg za dobre wynagradza a za złe karze”1 i jeżeli kogoś spotyka jakieś nieszczęście, to jest to oznaką, że popełnił on jakiś grzech i został przez Boga ukarany.
W takim jednak rozumieniu postępowania Boga wobec człowieka problemem staje się wytłumaczenie cierpienia ludzi sprawiedliwych i niewinnych - Dlaczego cierpi sprawiedliwy?

Dlaczego cierpi sprawiedliwy?
To właśnie zagadnienie jest głównym tematem księgi Hioba. Sprawiedliwy Hiob buntuje się przeciwko Bogu, którego postrzega jako sprawcę swego cierpienia. Przyjaciele Hioba, którzy przychodzą go pocieszać, utwierdzają go w tym przekonaniu i starają się uświadomić mu jego winę wobec Boga. W ich słowach słyszymy klasyczną argumentację w duchu teologii retrybucji: „Przypomnij, czy zginął kto prawy? Gdzie sprawiedliwych zgładzono? O ile wiadomo, złoczyńca, który sieje nieprawość, zbiera z niej plon. Od gniewu Boga on ginie, upada od gniewu Jego oburzenia” (Hi 4,7-9) oraz „Czy Wszechmocny ma zysk z twojej prawości lub korzyść - że droga twoja dobra? Czyż za pobożność twą karci się ciebie i wytacza ci sprawę przed sądem? Czy nie za zło twoje znaczne? Czy nie za nieprawość bez granic?” (Hi 22,4-5), by ostatecznie stwierdzić: „Bóg jest daleki od grzechu, Wszechmocny - od nieprawości. Według czynów każdemu zapłaci, odda, każdemu według postępowania” (Hi 34,10). Jednak gdy ostatecznie Bóg objawia się Hiobowi, uświadamia mu, że jego cierpienie nie pochodzi od Boga i, co więcej, karci przyjaciół Hioba za to, że nie mówili prawdy o Nim: „Skoro Pan te słowa powiedział do Hioba, przemówił i do Elifaza z Temanu: «Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob” (Hi 42,7).
W ten sam sposób wyraził się też Jezus w rozważanym przez nas tekście Łukasza – ci, którzy zginęli z rąk Piłata i pod gruzami zawalonej wieży, nie byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei czy Jerozolimy. Nieszczęście, które ich spotkało, nie było żadną karą za ich grzechy czy przewinienia.

Docenić życie
Jezus koryguje nieprawdziwy obraz Boga istniejący w religijności ludowej, ale jednocześnie wykorzystuje lęk przed śmiercią swoich słuchaczy i ich niepewność swego losu po śmierci, by zachęcić ich do odnowienia relacji z Bogiem. „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” (Łk 13,3.5) znaczy tyle, co „jeśli się nie nawrócicie, jeśli nie odnowicie przymierza z Bogiem, jeśli nie będziecie żyli według jego wartości i przykazań także umrzecie w niepewności, zdani jedynie na Boże miłosierdzie”. Nawrócenie do Boga, życie według wartości Królestwa Bożego daje wewnętrzny pokój i wyzwala od trwogi i lęku przed śmiercią.
Tragiczna śmierć pod Smoleńskiem tylu ludzi sławnych, znanych i wpływowych uświadamia nam raz jeszcze, w sposób okrutny i tragiczny, jak ulotne i kruche jest nasze życie. Raz jeszcze stawia nas to w obliczu pytania: Ty, który żyjesz - jak żyjesz?!

1Bardzo ciekawy i ubogacający artykuł poświęcony tej popularnej regule, która znajduje się także w nauczaniu katechizmowym, opublikował o. Dariusz Kowalczyk, SJ w numerze 36/2003 czasopisma „Zycie Duchowe” (http://wydawnictwowam.pl/zd/?0336,artykul,ojcostwo_objawione ).