01 października 2010

Głód Słowa

Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana Boga - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słowa Pańskiego” (Am 8,11).


W dniu 11 lipca tego roku rozgrywany był w Johannesburgu, w Republice Południowej Afryki, mecz finałowy Mistrzostw Świata w piłce nożnej pomiędzy Hiszpanią i Holandią. W pewnym momencie tego dramatycznego i momentami bardzo brutalnego spotkania naszła mnie myśl, że oto cały świat jednoczył się w obserwowaniu zmagań tych dwóch drużyn walczących zażarcie o zdobycie pucharu Mistrzostw. Według opublikowanych później statystyk, ponad 700 milionów widzów śledziło na ekranach telewizorów na całym świecie to spotkanie, które ku mojej ogromnej radości zakończyło się ostatecznie zwycięstwem reprezentacji Hiszpanii. W samej tylko Polsce oglądalność tego meczu sięgnęła prawie 10 milionów. „Jak ogromne emocje budzi futbol, że jest w stanie zgromadzić w jednym momencie tyle milionów ludzi przed ekranem telewizora!” – myślałem z zazdrością. Na organizowane przeze mnie rekolekcje biblijne, na dzielenie się i ubogacanie Słowem Bożym, zgłasza się zaledwie kilka czy kilkanaście osób...

Społeczeństwo post-religijne
Tak określają socjologowie społeczeństwo, w którym żyjemy. W miarę jak wzrasta zamożność i poziom życia, rośnie konsumpcja, mnożą się formy rozrywki i... słabnie aż do całkowitego wygaśnięcia poczucie potrzeby relacji z Bogiem. Bóg po prostu staje się niepotrzebny; nie ma dla Niego miejsca. To wielkie widowiska sportowe, koncerty muzyczne, parady i happeningi, a nie wydarzenia religijne budzą dziś emocje i gromadzą setki tysięcy ludzi. No może wyjątek stanowią jeszcze pielgrzymki Papieża, choć może bardziej wiąże się to z ich wyjątkowością niż z realną potrzebą przeżycia religijnego. Ten proces laicyzacji przedstawia się procentowo jednakowo w wymiarze globalnym, narodowym, lokalnym czy indywidualnym. Nasze społeczeństwo staje się coraz bardziej społeczeństwem post-religijnym, zatraca w sobie tę potrzebę relacji z Bogiem.

Boża pedagogia
Podobną sytuację do tej, która jest naszym udziałem, znajdujemy w biblijnych opisach działalności proroka Amosa. Ten rolnik wywodzący się w południa, z królestwa Judy, żyjący zaś na północy, w królestwie Izraela, na przełomie VIII i VII wieku przed Chrystusem, poczuł się w pewnym momencie powołany do głoszenia Słowa Bożego (Am 7,14-15). W tamtej epoce Królestwo Izraela przeżywało okres rozkwitu i dobrobytu. Amos, wrażliwy mąż Boży, nie potrafił milczeć, widząc, że ten dobrobyt w znacznej mierze wiązał się z wyzyskiem i niesprawiedliwością społeczną. Głośno piętnował nadużycia: „sprzedają za srebro sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów; w prochu ziemi depcą głowy biednych i ubogich kierują na bezdroża; ojciec i syn chodzą do tej samej dziewczyny , aby znieważać święte imię moje. Na płaszczach zastawnych wylegują się przy każdym ołtarzu i wino wymuszone grzywną piją w domu swego Boga” (Am 2,6-8). Bez ogródek krytykował hulaszcze życie zamożnych kobiet: „Słuchajcie słowa tego, krowy Baszanu , które mieszkacie na górach Samarii: uciskacie biednych, gnębicie ubogich, mówicie do mężów swoich: Przynieś, a będziemy pili!” (Am 4,1). Najostrzej natomiast krytykował wystawne i bogate ceremonie religijne, które określał jako fałszywą religijność nie znajdującą odbicia w stylu życia (Am 4,4-5; 5,21-27).
Jako że jednak jego słowo Boga wypowiadane ustami Amosa było ignorowane, a sam prorok był prześladowany za to, co mówił (Am 7,10-17), w jego nauczaniu pojawiła się zapowiedź upadku Izraela. Upadku, który miał być rezultatem gniewu Boga pozostawiającego Izraela samemu sobie. Amos zapowiadał upadek królestwa, zesłanie i wyniszczenie. Najdotkliwszą jednak karą zapowiadaną przez Amosa było... milczenie Boga: „Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana Boga - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą” (Am 8,11-12). Upadek Królestwa Izraela, późniejszy upadek Judy, zesłanie babilońskie potwierdziły prawdziwość słów Amosa i innych proroków. Utrata nadziei i prawdziwy głód słowa Pana, który zrodził się na wygnaniu, zainicjowały późniejszy proces odnowy Izraela; odnowy opartej na Słowie Pana, na Księdze Prawa Bożego (por. Ne 8,1-12).

Budzić głód
Zapewniają terapeuci, iż człowiek musi „dotknąć dna”, by się obudzić i rozpocząć proces odnowy. Ale czy nie łatwiej byłoby uczyć się na błędach i na doświadczeniach innych? Czy nasze społeczeństwo musi ulec samozniszczeniu, by się obudzić? Może warto, jak prorok Amos, głosić Słowo Pana, budzić w naszym otoczeniu „głód Słowa”. Świątobliwy biskup brazylijski, Dom Helder Camara, mówiąc o ewangelizacji, powiedział: „Nie wystarczy dać człowiekowi chleb, trzeba w nim jeszcze obudzić głód tego chleba”. Październik jest miesiącem misyjnym, niech będzie to miesiąc budzenia w nas i w naszym otoczeniu głodu chleba prawdziwego, głodu Słowa Bożego.