01 czerwca 2011

"katholikos" znaczy uniwersalny


Nie ma tu już Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, ale wszystkim we wszystkich jest Chrystus (Kol 3,11).



Przy okazji przeprowadzanego ostatnio w naszym kraju spisu powszechnego rozgorzała w mediach i poza nimi polemika odnośnie tożsamości narodowej obywateli Polski. Przez kilkanaście dni pisano i debatowano wiele, nierzadko bardzo emocjonalnie, najczęściej jednak także dość powierzchownie, o tożsamości, o narodowości, o tym co czym się różnimy między sobą i co nas łączy jako społeczeństwo.
Tego typu debaty toczą się jednak nie tylko u nas, lecz można je obserwować praktycznie w całej Europie oraz w innych rejonach świata. Przyzwyczailiśmy się już do istnienia ruchów separatystycznych w Hiszpanii, szczególnie w kraju Basków i w Katalonii; nie dziwią nas już także odnawiające się raz po raz konflikty narodowościowe w Irlandii Północnej czy w Belgii; zdążyliśmy już także zapomnieć o krwawych konfliktach etnicznych na Bałkanach. W skali światowej w ostatnich miesiącach byliśmy świadkami etniczno-religijnego podziału Sudanu na dwie części, krwawego konfliktu w Wybrzeżu Kości Słoniowej oraz dynamicznych ruchów narodowowyzwoleńczych w krajach północnej Afryki. W pamięci utkwiły nam także, ze względu ich okrucieństwo, konflikty plemienne w Rwandzie i w Republice Konga.
We wszystkich tych wydarzeniach pośrednio lub bezpośrednio zaangażowani są chrześcijanie. Rodzi się w związku z tym pytanie o wpływ wyznawanej wiary w Jezusa Chrystusa na poczucie tożsamości i ludzkie postawy w sytuacjach konfliktów etniczno-narodowych: czy je potęguje, czy je łagodzi, czy też nie ma na nie żadnego wpływu.

Konkretny człowiek, konkretni ludzie...
„Kiedy jednak nadeszła pełnia czasu, Bóg posłał swego Syna, który narodził się z niewiasty, narodził się pod Prawem” – pisze święty Paweł w liście do Galatów (Ga 4,4). Autorzy Ewangelii precyzują jeszcze bardziej to uczłowieczenie się Boga przedstawiając przynależność geograficzno-kulturową Jezusa. W ewangelii Łukasza i Mateusza mamy starannie przedstawioną Jego genealogię (Mt 1,1-17; Łk 3,23-38), która określa i precyzuje Jego przynależność rodową. Wszyscy ewangeliści podkreślają także przynależność regionalną Jezusa – to, że pochodził z Nazaretu, z Galilei. Zauważamy, że określenia „Nazarejczyk” czy „Galilejczyk” często używane są w ewangeliach w odniesieniu do Jezusa, szczególnie przez ludzi spoza grona Jego uczniów. Określenia te zostały nie tylko zachowane, lecz wręcz uwydatnione w ewangeliach i innych pismach Nowego Testamentu, gdyż mają one, jak zobaczymy, głębokie znaczenie teologiczne.
Tak święty Paweł, jak i autor Listu do Hebrajczyków podkreślają fakt całkowitego utożsamienia się Boga z człowiekiem w osobie Jezusa z Nazaretu i wyjaśniają teologiczne znaczenie tego faktu. Bóg stał się w Jezusie nie tylko człowiekiem, ale człowiekiem konkretnym, zakorzenionym w konkretnych realiach, w konkretnej kulturze – w hymnie zamieszczonym w liście do Filipian święty Paweł podkreśla, że Bóg w Jezusie nie tylko zniżył się do poziomu człowieka, ale poniżył się jeszcze bardziej, aż do śmierci na krzyżu (Flp 2,6-11) – po to, by ogarnąć swą łaską każdego konkretnego człowieka: „musiał on we wszystkim upodobnić się do braci, aby wobec Boga stać się miłosiernym i wiernym arcykapłanem, by zgładzić grzechy ludu. W tym bowiem, w czym sam doznał cierpienia, może przyjść z pomocą tym, którzy są doświadczani” (Hbr 2,17-18). Konsekwentnie więc, by doznać owoców Bożego zbawienia, należy powierzyć Bogu całe swoje człowieczeństwo, w najpełniejszym jego wymiarze. Święty Paweł powie o zanurzeniu się w Bogu, przez zanurzenie w wodach chrzcielnych: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy zanurzeni w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zostaliśmy więc pogrzebani z Nim przez zanurzenie w śmierć, abyśmy tak, jak Chrystus został wskrzeszony z martwych dzięki chwale Ojca, i my prowadzili nowe życie” (Rz 6,3-4). Paweł sam siebie stawia za przykład: uznaje i przyjmuje swoje człowieczeństwo, swoja przynależność rodową – „obrzezany ósmego dnia, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, według Prawa – faryzeusz, co do gorliwości, prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości wynikającej z Prawa – człowiek nienaganny” (Flp 3,5-6) – by potem powiedzieć, że zanurza to swoje konkretne człowieczeństwo w Chrystusie całkowicie się z Nim identyfikując – „we własnym ciele dopełniam braki udręk Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół” (Kol 1,24).

...zjednoczeni w Chrystusie
O ile prawdą jest, że w celu osiągnięcia zbawienia konieczne jest uznanie swego człowieczeństwa w każdym najmniejszym nawet jego wymiarze i oddanie go Bogu, o tyle prawdą jest także, że zanurzone w Chrystusie nasze człowieczeństwo zyskuje nową jakość – stajemy się nowym człowiekiem a nasze „ziemskie atrybuty” jak narodowość, rasa, kultura, status społeczny staja się drugorzędne. Święty Paweł o swoim ziemskim pochodzeniu powie: „wszystko uznaję za stratę ze względu na przewyższające wszystko poznanie Chrystusa Jezusa, mojego Pana. Z Jego powodu wszystko poczytuję za nic i uważam za śmieci, aby zyskać Chrystusa i zjednoczyć się z Nim” (Flp3,8-9). Paweł także w dwóch okazjach bardzo mocno podkreśla „nową jakość” człowieczeństwa we wspólnocie chrześcijańskiej. Jednym z tych tekstów jest przytoczony w nagłówku fragment z listu do Kolosan, drugim zaś jest stwierdzenie, które znajdujemy w liście do Galatów: „Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety. Wszyscy bowiem stanowicie jedność w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28). Ta „ponadnarodowa jedność w Chrystusie” przedstawiona jest w sposób bardzo plastyczny w Dziejach Apostolskich w opisie zstąpienia Ducha Świętego (Dz 2,6-11).

Jedność w różnorodności
W prologu do Konstytucji Zgromadzenia Słowa Bożego czytamy: „Boża miłość i łaska zgromadziła nas z różnych narodów i kontynentów w jedną misyjną wspólnotę”. Zdanie to oddaje chyba najpełniej istotę wspólnoty chrześcijańskiej: konkretni ludzie, z różnorodnych kultur, zjednoczeni w Chrystusie. Nie ma tu miejsca na nacjonalizmy, nie ma wykluczania – jest integracja i szukanie pełnej jedności w Chrystusie. Wspólnota chrześcijańska to wspólnota katolicka, czyli uniwersalna.