01 maja 2012

Życie – symbol


Pan rzekł do mnie: «Pokochaj jeszcze raz kobietę, która innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską». Tak miłuje Pan synów Izraela, choć się do bogów obcych zwracają i lubią placki z rodzynkami(Oz 3,1).


Główną misją proroków w Izraelu było odczytywanie Bożego przesłania i głoszenie Jego orędzia w odniesieniu do zmieniających się realiów, w których żyli. W realizacji swojej misji używali różnych środków wyrazu. Głównym ich narzędziem było głoszone słowo, ale już w tamtych czasach potrafili oni wykorzystać siłę oddziaływania kontrowersyjnych zachowań czy gestów. Prorok Izajasz zwrócił na siebie uwagę chodząc nago i boso (Iz 20). Prorok Jeremiasz dokonał wielu gestów symbolicznych: z lnianym pasem (Jr 13), z dzbanem glinianym (Jr 19) czy dźwigając jarzmo (Jr 27). Jednak najbardziej radykalnego gestu dokonał prorok Ozeasz, który całe swoje życie uczynił jednym wielkim symbolem – żywym symbolem miłości Boga do swego ludu.

Świat Ozeasza
            Urodzony w Królestwie Północnym Ozeasz był współczesnym proroka Amosa i realizował swoją misję proroczą w czasach panowania króla Jeroboama II  i jego następców. Wprawdzie wszystko wskazuje na to, że nie dożył zburzenia Samarii w roku 721 przed Chrystusem, jednak przypadło mu żyć i działać w epoce bardzo burzliwej: najazdy Asyryjczyków, wojny domowe, zabójstwo czterech królów w przeciągu 15 lat, korupcja...
            W tych realiach Ozeasz, w efekcie natchnienia Bożego, dokonuje gestu bardzo szokującego: wziął za żonę kobietę, która mu była niewierna i wkrótce po ślubie go opuściła. On jednak nadal darzył ja miłością i wziął ją ponownie za żonę, mimo jej niewierności. Bolesne doświadczenie Ozeasza stało się symbolem relacji Boga ze swoim ludem.

Wobec zdrady…
W biblijnej księdze Ozeasza po raz pierwszy relacja Boga z Izraelem przedstawiona jest w kategoriach relacji małżeńskiej. Poślubiając niewierną sobie kobietę Ozeasz pragnie uświadomić Izraelitom ich niewierność wobec Boga i tragiczne konsekwencje tej niewierności. W swoim małżeństwie z Gomer Ozeasz począł troje dzieci, których imiona symbolizują stopniowe zrywanie więzi Izraela z Bogiem  (Oz 1,2-9).
Imię pierwszego syna, Jizreel, nawiązując do rezydencji królewskiej, w której Jehu zamordował królową Izebel i całe potomstwo króla, by objąć po nim władzę, zapowiada koniec dynastii Jehu. Imię córki, Nie-Doznająca-Miłosierdzia, zapowiada brak miłosierdzia dla Izraela. Natomiast imię ostatniego syna, Nie-Mój-Lud, zapowiada zerwanie przymierza pomiędzy Bogiem i Jego ludem.
Głównym zarzutem Boga wobec swego ludu jest niewierność, czyli bałwochwalstwo. Tak jak kobieta Ozeasza była mu niewierna ulegając pokusie innych mężczyzn, tak lud był niewierny wobec swego Boga, zamieniając go na różnych bożków: Matka ich bowiem uprawiała nierząd, okryła się hańbą ta, co je poczęła; mówiła bowiem: "Pobiegnę za swymi kochankami, co chleb mi dają i wodę, wełnę, len, oliwę i napój". (…) Zapomniała już o tym, że to Ja właśnie dałem jej zboże, moszcz, świeżą oliwę, że nie skąpiłem srebra ni złota, z którego czyniono Baala (Oz 2,7.10).

…matczyna miłość
Jednak oskarżenia Ozeasza nie są definitywne. Przesłanie, które prorok głosi swemu ludowi nie jest przesłaniem potępienia. Pomimo ciężkich przewinień swego ludu, Bóg jest gotów dać mu jeszcze jedną szansę, podobnie jak Ozeasz dał szansę nawrócenia swojej niewiernej małżonce: Pan rzekł do mnie: «Pokochaj jeszcze raz kobietę, która innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską». Tak miłuje Pan synów Izraela, choć się do bogów obcych zwracają i lubią placki z rodzynkami (Oz 3,1).
Mówiąc o miłości Boga do swego ludu, Ozeasz ukazuje nam jedno z piękniejszych obliczy Boga, jakie znajdujemy w Biblii – matczyne oblicze kochającego Boga: Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go. (…) Mój lud jest skłonny odpaść ode Mnie - wzywa imienia Baala, lecz on im nie przyjdzie z pomocą. (…)Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu i Efraima już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja - Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać (Oz 11,1-9).

Dać się przemienić Miłości
Bóg jest Bogiem, nie człowiekiem – na szczęście! Nie jest w stanie zatracić życia, któremu sam dał początek. Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska powie święty Paweł w liście do Rzymian (Rz 5,20). Bóg nie zatraca, lecz przemienia przez miłość – tych, którzy tę miłość przyjmują i ufnie się jej oddają.