01 czerwca 2013

Każdy niech zważa na to, jak buduje


Zgodnie z udzieloną mi łaską Boga niczym umiejętny architekt położyłem fundament, inny natomiast na nim buduje. A każdy niech zważa na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Chrystus(1 Kor 3,10-11).

Opowiadał mi kiedyś jeden znajomy z Wielkiej Brytanii, że pod koniec rządów Margaret Thatcher jego 10 letni wówczas syn zapytał go: „Tato, a czy w naszym kraju mężczyzna noże być premierem?” – całe jego życie upłynęło pod rządami kobiety-premiera i nie znał żadnego mężczyzny, który by sprawował ten urząd; stąd też wynikało to jego pytanie.
Coś podobnego dzieje się z nami w odniesieniu do Kościoła – przez ostatnie dziesięciolecia, od czasów Soboru Watykańskiego II niewiele się w Kościele zmieniło. Jego obecna struktura i forma organizacji jest jedyną, jaka większość z nas zna. Starsze pokolenie pamięta jeszcze Kościół przedsoborowy ze Mszą po łacinie i innymi zwyczajami, które kształtowały się w nim przez stulecia. Tak mocno przyzwyczajeni i przywiązani do naszego europejskiego modelu Kościoła posoborowego, z jego oryginalną charakterystyką i zwyczajami kultywowanymi tutaj w Polsce, zapomnieliśmy już, że nie jest to jedyna forma organizacji Kościoła - i dlatego tak nas dziwią, czy wręcz gorszą, niektóre gesty, słowa i postawy Papieża rodem z Argentyny, czy też zwyczaje i tradycje, które poznajemy lub których nam brakuje w innych wspólnotach katolickich na świecie.

„Kościoły, które Apostołowie nam pozostawili”
Taki tytuł nosi książka wybitnego amerykańskiego biblisty, członka Papieskiej Komisji Biblijnej, Raymonda E. Browna[1], w której przedstawia on różne modele Kościoła obecne w księgach Nowego Testamentu. Autor świadomie i z pełną premedytacją używa w tytule swej książki liczby mnogiej i mówi o „kościołach”, by podkreślić różnorodność form organizacji Kościoła w pierwszych wiekach jego istnienia. Zaintrygowany tym, że większość Apostołów w okolicach roku 60 po Chrystusie już nie żyła, natomiast przeważająca część ksiąg Nowego Testamentu powstała po ich śmierci, Raymond Brown ukazuje nam jakie akcenty teologiczne i jakie formy organizacji dominujące w różnych momentach i kontekstach społecznych pierwotnego chrześcijaństwa uwiecznione zostały w księgach Nowego Testamentu.

„Ja położyłem fundament”
Najstarszymi pismami Nowego Testamentu są listy świętego Pawła, a on sam uważany jest powszechnie za jednego z pierwszych „budowniczych Kościoła”. Przemierzając tereny dzisiejszej Turcji, Grecji i Italii i zakładając pierwsze wspólnoty chrześcijańskie, wywarł Paweł znaczące piętno na kształcie i tożsamości pierwotnego Kościoła.

Wspólnota zbawionych w Chrystusie
            Gdybyśmy zapytali świętego Pawła o istotę Kościoła, odpowiedziałby nam zapewne krótko, że Kościół  to wspólnota usprawiedliwionych, którzy uczestniczą w życiu Chrystusa jako Pana. „Usprawiedliwieni z wiary, mamy pokój z Bogiem przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Przez Niego, dzięki wierze, mamy także dostęp do tej łaski, w której trwamy, i radujemy się nadzieja chwały Boga” (Rz 5,1-2). „Uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie” (Rz 6,11). Z tego, co pisze święty Paweł w swoich listach adresowanych do założonych przez siebie wspólnot, wyłania się obraz Kościoła jako wspólnoty tych, którzy odpowiedzieli wiarą na głoszoną im Dobrą Nowinę o zbawieniu ofiarowanym przez Boga w Chrystusie i przez chrzest zrodzili się do nowego, pełnego życia w Bogu. Ta nowa jedność w Bogu jest tak głęboka, że Paweł mówi o Kościele jako o ciele Chrystusa: „Tak bowiem jak jest jedno ciało i ma wiele członków, a wszystkie członki, chociaż jest ich wiele, są jednym ciałem, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscy przecież w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem” (1 Kor 12,12-13).

Jedność w różnorodności
            W tej nowej wspólnocie jaką jest Kościół nie podkreśla się różnic miedzy tymi, którzy ją tworzą, lecz ich doskonałą jedność w Chrystusie: „Wy przecież, którzy zostaliście zanurzeni w Chrystusa, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety. Wszyscy bowiem stanowicie jedność w Chrystusie” (Ga 3,27-28). Jedność Kościoła z Chrystusem i w Chrystusie zrodzona w wodach chrztu umacnia się i odnawia przy stole eucharystycznym (1 Kor 10,16,-17). Chrzest i Eucharystia to dwa sakramenty w których Kościół się rodzi, odnawia i umacnia.
Najlepszym podsumowaniem i uaktualniniem tego, czego uczy nas święty Paweł o Kościele, są słowa błogosławionego Papieża Jana Pawła II z listu Novo millennio ineunte: „Ta wizja komunii jest ściśle związana ze zdolnością chrześcijańskiej wspólnoty do otwarcia się na wszystkie dary Ducha. Jedność Kościoła nie oznacza jednolitości, ale połączenie w organiczną całość uprawnionych odmienności. Jest to rzeczywistość wielu członków połączonych w jednym Ciele - jedynym ciele Chrystusa (por. 1 Kor 12, 12). Jest zatem konieczne, aby Kościół trzeciego tysiąclecia pobudzał wszystkich ochrzczonych i bierzmowanych do uświadomienia sobie obowiązku czynnego udziału w życiu kościelnym. Obok posługi kapłańskiej także inne posługi ustanowione lub po prostu uznane, mogą się rozwijać z pożytkiem dla całej wspólnoty, zaspokajając jej wielorakie potrzeby: od katechezy po aktywny udział w liturgii, od wychowania młodzieży po różne formy działalności charytatywnej” (46).



[1] Brown, Raymond E. The Churches the Apostles Left Behind, New York 1984.