01 września 2014

W aromacie Słowa

Wszystko przepoiłam wonnością jak cynamon i aspalat pachnący, i miłą woń wydałam jak mirra wyborna, jak galbanum, onyks, wonna żywica i obłok kadzidła w przybytku. Jak terebint gałęzie swe rozłożyłam, a gałęzie moje - gałęzie chwały i wdzięku. Jak szczep winny wypuściłam pełne krasy latorośle, a kwiat mój [wyda] owoc sławy i bogactwa. (Syr 24,15-17).

Zasiadam do pisania tego tekstu, który ukaże się w „Misjonarzu” za dwa miesiące – taka jest już praktyka, że piszemy teksty na dwa miesiące przed ich publikacją, na dwa dni przed rozpoczęciem Mundialu w Brazylii. I w głębi ducha żywię nadzieję, że za dwa miesiące świat wyjdzie już z piłkarskiego amoku i znajdzie się ktoś, kto ten tekst przeczyta. Oczywiście przesadzam, gdyż wiem, że tak jest jest wielu ludzi, którzy nie widzą świata poza futbolem, nie mniej jest także takich, których futbol nie interesuje w ogóle, ale są i tacy, którzy i na futbol popatrzą – zwłaszcza gdy gra Real Madryt, i Biblię poczytają, i na spacer chętnie wyjdą, by się Bożym światem zachwycić. Przesadzam jednak z tym piłkarskim amokiem, by uwydatnić różnicę jaka istnieje pomiędzy zainteresowaniem futbolem i zainteresowaniem Biblią. Niedawno jedna inteligentna i wykształcona znajoma przyznała mi się ze wstydem, że nie potrafi się „poruszać po Biblii” i nie wie, „co te wszystkie numerki oznaczają”.

Wsłuchani w Słowo
W swoim słynnym już dokumencie „Radość Ewangelii” Papież Franciszek wypowiedział te znamienne słowa, wielokrotnie cytowane, czasem ze specjalną dedykacją, że „pasterze powinni pachnieć owcami” – powinni przesiąknąć zapachem owiec od częstego z nimi przebywania. Wiemy jak pachną te prawdziwe owce – kto nie wie niech się wybierze w góry lub powącha owczego sera – ale jak, albo czym pachną owce, o których mówi Papież Franciszek? Na pewno pachną zapachem życia, jego słodyczą i jego goryczą. I do przesiąkania także tym zapachem życia zaprasza Papież pasterzy Kościoła. Ale czy tylko życiem, jego radościami i problemami pachną owce Kościoła, i niczym więcej? Gdy czytamy uważnie tekst Papieża Franciszka, odkrywamy w nim aromat, który go przenika – aromat Ewangelii, aromat Bożego Słowa. Niezbyt często Papież o nim wspomina, jednak jest ono wszechobecne; wszędzie czuć jego zapach. Jak zapach mądrości, o którym tak pięknie mówi biblijny mędrzec Syrach w tekście przytoczonym na wstępie.
W pewnym momencie swego dokumentu Papież Franciszek mówi bardzo wyraźnie o tym przenikaniu Słowem Bożym, o stawianiu go w centrum życia Kościoła: „Pismo Święte jest źródłem ewangelizacji. Dlatego trzeba stale formować się do słuchania Słowa. Kościół nie ewangelizuje, jeśli nie pozwala się nieustannie ewangelizować. Jest rzeczą nieodzowną, aby Słowo Boże «stawało się coraz bardziej sercem wszelkiej działalności kościelnej». Słowo Boże, słuchane i celebrowane, zwłaszcza w Eucharystii, karmi i umacnia wewnętrznie chrześcijan oraz czyni ich zdolnymi do prawdziwego świadectwa ewangelicznego w życiu codziennym. Przezwyciężyliśmy już dawne przeciwstawienie Słowa i Sakramentu. Słowo proklamowane, żywe i skuteczne przygotowuje przyjęcie Sakramentu i w Sakramencie Słowo to osiąga swą maksymalną skuteczność. Studium Pisma Świętego powinno być dostępne dla wszystkich wierzących. Istotne jest, aby objawione Słowo radykalnie ubogacało katechezę i wszystkie wysiłki podejmowane w celu przekazania wiary. Ewangelizacja wymaga zażyłości ze Słowem Bożym, a to wymaga, żeby diecezje, parafie i wszystkie wspólnoty katolickie proponowały poważne i wytrwałe studiowanie Biblii, jak również promowały jej modlitewne czytanie osobiste i wspólnotowe. Nie szukamy, błądząc w ciemności, ani nie powinniśmy oczekiwać, aby Bóg skierował do nas słowo, ponieważ rzeczywiście «Bóg przemówił, już nie jest wielkim nieznanym, lecz objawił się». Przyjmijmy wzniosły skarb objawionego Słowa” (EG 174-175).

Ożywieni Słowem

 Można zaryzykować tezę, że stopień żywotności Kościoła, o ile żywotność można stopniować, zależy od tego, jak mocno zakorzeniony jest on w Słowie Bożym, jak mocno jest w nie wsłuchany. Niedawno miałem okazję uczestniczyć w Argentynie w spotkaniu krajowym animatorów biblijnych. Ponad 400 osób zjechało się na trzy dni ze wszystkich diecezji Argentyny do Buenos Aires po to, by dzielić się Słowem i zastanawiać się wspólnie, jak nim się dzielić lepiej z innymi. Ile takich spotkań organizuje się w naszej (post)chrześcijańskiej Europie, w naszej katolickiej Polsce? Czym pachną nasze wspólnoty?