Nie ma tu już Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, ale wszystkim we wszystkich jest Chrystus (Kol 3,11).
Przy okazji przeprowadzanego ostatnio w naszym kraju spisu powszechnego rozgorzała w mediach i poza nimi polemika odnośnie tożsamości narodowej obywateli Polski. Przez kilkanaście dni pisano i debatowano wiele, nierzadko bardzo emocjonalnie, najczęściej jednak także dość powierzchownie, o tożsamości, o narodowości, o tym co czym się różnimy między sobą i co nas łączy jako społeczeństwo.
Tego typu debaty toczą się jednak nie tylko u nas, lecz można je obserwować praktycznie w całej Europie oraz w innych rejonach świata. Przyzwyczailiśmy się już do istnienia ruchów separatystycznych w Hiszpanii, szczególnie w kraju Basków i w Katalonii; nie dziwią nas już także odnawiające się raz po raz konflikty narodowościowe w Irlandii Północnej czy w Belgii; zdążyliśmy już także zapomnieć o krwawych konfliktach etnicznych na Bałkanach. W skali światowej w ostatnich miesiącach byliśmy świadkami etniczno-religijnego podziału Sudanu na dwie części, krwawego konfliktu w Wybrzeżu Kości Słoniowej oraz dynamicznych ruchów narodowowyzwoleńczych w krajach północnej Afryki. W pamięci utkwiły nam także, ze względu ich okrucieństwo, konflikty plemienne w Rwandzie i w Republice Konga.
We wszystkich tych wydarzeniach pośrednio lub bezpośrednio zaangażowani są chrześcijanie. Rodzi się w związku z tym pytanie o wpływ wyznawanej wiary w Jezusa Chrystusa na poczucie tożsamości i ludzkie postawy w sytuacjach konfliktów etniczno-narodowych: czy je potęguje, czy je łagodzi, czy też nie ma na nie żadnego wpływu.
Konkretny człowiek, konkretni ludzie...
„Kiedy jednak nadeszła pełnia czasu, Bóg posłał swego Syna, który narodził się z niewiasty, narodził się pod Prawem” – pisze święty Paweł w liście do Galatów (Ga 4,4). Autorzy Ewangelii precyzują jeszcze bardziej to uczłowieczenie się Boga przedstawiając przynależność geograficzno-kulturową Jezusa. W ewangelii Łukasza i Mateusza mamy starannie przedstawioną Jego genealogię (Mt 1,1-17; Łk 3,23-38), która określa i precyzuje Jego przynależność rodową. Wszyscy ewangeliści podkreślają także przynależność regionalną Jezusa – to, że pochodził z Nazaretu, z Galilei. Zauważamy, że określenia „Nazarejczyk” czy „Galilejczyk” często używane są w ewangeliach w odniesieniu do Jezusa, szczególnie przez ludzi spoza grona Jego uczniów. Określenia te zostały nie tylko zachowane, lecz wręcz uwydatnione w ewangeliach i innych pismach Nowego Testamentu, gdyż mają one, jak zobaczymy, głębokie znaczenie teologiczne.
Tak święty Paweł, jak i autor Listu do Hebrajczyków podkreślają fakt całkowitego utożsamienia się Boga z człowiekiem w osobie Jezusa z Nazaretu i wyjaśniają teologiczne znaczenie tego faktu. Bóg stał się w Jezusie nie tylko człowiekiem, ale człowiekiem konkretnym, zakorzenionym w konkretnych realiach, w konkretnej kulturze – w hymnie zamieszczonym w liście do Filipian święty Paweł podkreśla, że Bóg w Jezusie nie tylko zniżył się do poziomu człowieka, ale poniżył się jeszcze bardziej, aż do śmierci na krzyżu (Flp 2,6-11) – po to, by ogarnąć swą łaską każdego konkretnego człowieka: „musiał on we wszystkim upodobnić się do braci, aby wobec Boga stać się miłosiernym i wiernym arcykapłanem, by zgładzić grzechy ludu. W tym bowiem, w czym sam doznał cierpienia, może przyjść z pomocą tym, którzy są doświadczani” (Hbr 2,17-18). Konsekwentnie więc, by doznać owoców Bożego zbawienia, należy powierzyć Bogu całe swoje człowieczeństwo, w najpełniejszym jego wymiarze. Święty Paweł powie o zanurzeniu się w Bogu, przez zanurzenie w wodach chrzcielnych: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy zanurzeni w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zostaliśmy więc pogrzebani z Nim przez zanurzenie w śmierć, abyśmy tak, jak Chrystus został wskrzeszony z martwych dzięki chwale Ojca, i my prowadzili nowe życie” (Rz 6,3-4). Paweł sam siebie stawia za przykład: uznaje i przyjmuje swoje człowieczeństwo, swoja przynależność rodową – „obrzezany ósmego dnia, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, według Prawa – faryzeusz, co do gorliwości, prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości wynikającej z Prawa – człowiek nienaganny” (Flp 3,5-6) – by potem powiedzieć, że zanurza to swoje konkretne człowieczeństwo w Chrystusie całkowicie się z Nim identyfikując – „we własnym ciele dopełniam braki udręk Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół” (Kol 1,24).
...zjednoczeni w Chrystusie
O ile prawdą jest, że w celu osiągnięcia zbawienia konieczne jest uznanie swego człowieczeństwa w każdym najmniejszym nawet jego wymiarze i oddanie go Bogu, o tyle prawdą jest także, że zanurzone w Chrystusie nasze człowieczeństwo zyskuje nową jakość – stajemy się nowym człowiekiem a nasze „ziemskie atrybuty” jak narodowość, rasa, kultura, status społeczny staja się drugorzędne. Święty Paweł o swoim ziemskim pochodzeniu powie: „wszystko uznaję za stratę ze względu na przewyższające wszystko poznanie Chrystusa Jezusa, mojego Pana. Z Jego powodu wszystko poczytuję za nic i uważam za śmieci, aby zyskać Chrystusa i zjednoczyć się z Nim” (Flp3,8-9). Paweł także w dwóch okazjach bardzo mocno podkreśla „nową jakość” człowieczeństwa we wspólnocie chrześcijańskiej. Jednym z tych tekstów jest przytoczony w nagłówku fragment z listu do Kolosan, drugim zaś jest stwierdzenie, które znajdujemy w liście do Galatów: „Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety. Wszyscy bowiem stanowicie jedność w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28). Ta „ponadnarodowa jedność w Chrystusie” przedstawiona jest w sposób bardzo plastyczny w Dziejach Apostolskich w opisie zstąpienia Ducha Świętego (Dz 2,6-11).
Jedność w różnorodności
W prologu do Konstytucji Zgromadzenia Słowa Bożego czytamy: „Boża miłość i łaska zgromadziła nas z różnych narodów i kontynentów w jedną misyjną wspólnotę”. Zdanie to oddaje chyba najpełniej istotę wspólnoty chrześcijańskiej: konkretni ludzie, z różnorodnych kultur, zjednoczeni w Chrystusie. Nie ma tu miejsca na nacjonalizmy, nie ma wykluczania – jest integracja i szukanie pełnej jedności w Chrystusie. Wspólnota chrześcijańska to wspólnota katolicka, czyli uniwersalna.