„Pan rzekł do mnie: «Pokochaj jeszcze raz
kobietę, która innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską». Tak miłuje Pan synów
Izraela, choć się do bogów obcych zwracają i lubią placki z rodzynkami” (Oz 3,1).
Główną misją
proroków w Izraelu było odczytywanie Bożego przesłania i głoszenie Jego orędzia
w odniesieniu do zmieniających się realiów, w których żyli. W realizacji swojej
misji używali różnych środków wyrazu. Głównym ich narzędziem było głoszone
słowo, ale już w tamtych czasach potrafili oni wykorzystać siłę oddziaływania kontrowersyjnych
zachowań czy gestów. Prorok Izajasz zwrócił na siebie uwagę chodząc nago i boso
(Iz 20). Prorok Jeremiasz dokonał wielu gestów symbolicznych: z lnianym pasem
(Jr 13), z dzbanem glinianym (Jr 19) czy dźwigając jarzmo (Jr 27). Jednak
najbardziej radykalnego gestu dokonał prorok Ozeasz, który całe swoje życie
uczynił jednym wielkim symbolem – żywym symbolem miłości Boga do swego ludu.
Świat Ozeasza
Urodzony
w Królestwie Północnym Ozeasz był współczesnym proroka Amosa i realizował swoją
misję proroczą w czasach panowania króla Jeroboama II i jego następców. Wprawdzie wszystko wskazuje
na to, że nie dożył zburzenia Samarii w roku 721 przed Chrystusem, jednak
przypadło mu żyć i działać w epoce bardzo burzliwej: najazdy Asyryjczyków,
wojny domowe, zabójstwo czterech królów w przeciągu 15 lat, korupcja...
W
tych realiach Ozeasz, w efekcie natchnienia Bożego, dokonuje gestu bardzo szokującego:
wziął za żonę kobietę, która mu była niewierna i wkrótce po ślubie go opuściła.
On jednak nadal darzył ja miłością i wziął ją ponownie za żonę, mimo jej
niewierności. Bolesne doświadczenie Ozeasza stało się symbolem relacji Boga ze
swoim ludem.
Wobec zdrady…
W biblijnej księdze
Ozeasza po raz pierwszy relacja Boga z Izraelem przedstawiona jest w
kategoriach relacji małżeńskiej. Poślubiając niewierną sobie kobietę Ozeasz
pragnie uświadomić Izraelitom ich niewierność wobec Boga i tragiczne
konsekwencje tej niewierności. W swoim małżeństwie z Gomer Ozeasz począł troje
dzieci, których imiona symbolizują stopniowe zrywanie więzi Izraela z Bogiem (Oz 1,2-9).
Imię
pierwszego syna, Jizreel, nawiązując
do rezydencji królewskiej, w której Jehu zamordował królową Izebel i całe
potomstwo króla, by objąć po nim władzę, zapowiada koniec dynastii Jehu. Imię
córki, Nie-Doznająca-Miłosierdzia,
zapowiada brak miłosierdzia dla Izraela. Natomiast imię ostatniego syna, Nie-Mój-Lud, zapowiada zerwanie
przymierza pomiędzy Bogiem i Jego ludem.
Głównym
zarzutem Boga wobec swego ludu jest niewierność, czyli bałwochwalstwo. Tak jak
kobieta Ozeasza była mu niewierna ulegając pokusie innych mężczyzn, tak lud był
niewierny wobec swego Boga, zamieniając go na różnych bożków: „Matka ich bowiem uprawiała
nierząd, okryła się hańbą ta, co je poczęła; mówiła bowiem: "Pobiegnę za
swymi kochankami, co chleb mi dają i wodę, wełnę, len, oliwę i napój". (…)
Zapomniała już o tym, że to Ja właśnie dałem jej zboże, moszcz, świeżą oliwę,
że nie skąpiłem srebra ni złota, z którego czyniono Baala” (Oz
2,7.10).
…matczyna miłość
Jednak
oskarżenia Ozeasza nie są definitywne. Przesłanie, które prorok głosi swemu
ludowi nie jest przesłaniem potępienia. Pomimo ciężkich przewinień swego ludu,
Bóg jest gotów dać mu jeszcze jedną szansę, podobnie jak Ozeasz dał szansę
nawrócenia swojej niewiernej małżonce: „Pan rzekł do mnie: «Pokochaj jeszcze raz kobietę, która
innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską». Tak miłuje Pan synów Izraela, choć się
do bogów obcych zwracają i lubią placki z rodzynkami” (Oz 3,1).
Mówiąc o
miłości Boga do swego ludu, Ozeasz ukazuje nam jedno z piękniejszych obliczy
Boga, jakie znajdujemy w Biblii – matczyne oblicze kochającego Boga: „Ja uczyłem chodzić
Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o
nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich
jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i
nakarmiłem go. (…) Mój lud jest skłonny odpaść ode Mnie - wzywa imienia Baala, lecz
on im nie przyjdzie z pomocą. (…)Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się
moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu i Efraima już
więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie
jestem Ja - Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać” (Oz 11,1-9).
Dać się przemienić Miłości
Bóg jest
Bogiem, nie człowiekiem – na szczęście! Nie jest w stanie zatracić życia,
któremu sam dał początek. „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej
rozlała się łaska” powie święty Paweł w liście do Rzymian (Rz 5,20).
Bóg nie zatraca, lecz przemienia przez miłość – tych, którzy tę miłość
przyjmują i ufnie się jej oddają.