„Wy
natomiast kochajcie waszych wrogów, czyńcie dobrze i pożyczajcie,
niczego w zamian się nie spodziewając, a wasza nagroda będzie
wielka i będziecie synami Najwyższego. On bowiem jest dobry dla
niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest
wasz Ojciec”
(Łk
6,35-36).
Każdy
katolik,
nawet ten średnio zaawansowany, wie, że maj
jest miesiącem „maryjnym” a czerwiec jest poświęcony
Najświętszemu Sercu Jezusowemu.
Ale
czy fakt ten ma jakikolwiek konkretny
wpływ na nasze życie, poza tym, że gromadzimy
się w kościołach i kaplicach by
w maju odmawiać Litanię
Loretańską a w czerwcu litanię do Najświętszego Serca
Jezusowego?
„Jestem
dobry”
Niewątpliwie
wiara w Bożą miłość daje nam nadzieję i poczucie bezpieczeństwa
– choćbyśmy się całkiem w naszym życiu pogubili, choćbyśmy
nie wiadomo jak daleko od Boga odeszli, On
nigdy
nas nie zawiedzie; On zawsze nas przyjmuje z otwartymi ramionami,
zawsze możemy liczyć na uzdrawiającą moc Jego miłości.
Ale
nie możemy zapominać o tym, że taką miłością Bóg darzy nie
tylko nas, lecz WSZYSTKICH ludzi, bez żadnego wyjątku. Przypomina
nam o tym ewangelista Mateusz przytaczając Jezusową przypowieść o
pracownikach w winnicy (Mt 20,1-16).
Przypowieść
ta, mocno zakorzeniona w realiach tamtych czasów – czasów
biedy
i bezrobocia – przedstawia Boga w postaci właściciela winnicy,
który o różnych porach dnia daje bezrobotnym poczucie godności
zatrudniając ich w swojej winnicy. Ale to, co na początku mogło
budzić tylko wdzięczność – praca
dająca środki do życia i poczucie godności – staje
się przyczyną gniewu i narzekania, gdyż zatrudnieni w ostatniej
godzinie dnia dostali taką samą zapłatę jak ci, którzy w
winnicy
pracowali od świtu. Gdy ci ostatni z oburzeniem protestują, słyszą
w odpowiedzi znamienne słowa: „Zabierz,
co twoje i odejdź. Chcę bowiem tego ostatniego wynagrodzić tak
samo jak ciebie. Czy z tym, co moje, nie wolno mi uczynić, co
zechcę? Dlaczego zawistnym okiem patrzysz na to, że jestem dobry?”
(Mt 20,14 -15). Mamy
tu do czynienia ze zderzeniem ludzkiej „logiki sprawiedliwości”
z Bożą „logiką hojności”. Zamiast cieszyć się hojnością
swego pracodawcy, który jednakową pełną zapłatą wynagrodził
wszystkich, robotnicy „pierwszej zmiany”, czując się godniejsi,
dochodzą „sprawiedliwości” porównując się z innymi, uznając
innych za „mniej godnych”.
”Dlaczego
zawistnym okiem patrzysz na to, że jestem dobry?”
– mówi dzisiaj Bóg do każdego i każdej z nas gdy osądzamy
innych uznając ich za niegodnych Bożej miłości, której my sami
doznajemy. „Dlaczego wzbraniasz się przed mą miłością,
dlaczego stawiasz jej granice?” – mówi Bóg do każdego i każdej
z nas także i wtedy, gdy uznajemy się za niegodnych Jego
przebaczającej miłości, gdy nie pozwalamy Bogu być dobrym w
stosunku do nas samych i także do innych.
Czcić
Serce Jezusowe, oddawać cześć Bożej miłości t także, lub
przede wszystkim, pozwolić się dotknąć tej miłości i nie skąpić
jej innym, choćby byli „ostatnimi w kolejce”, lub w ogóle w tej
kolejce się nie ustawiali...
„Dla
niewdzięcznych i złych”
Ewangelista
Łukasz przytacza inne słowa Jezusa, w których daje On jeszcze
jeden powód do dawania innym miłości, której doznajemy od Ojca
(Łk 6,27-36). Jezus zachęca swoich uczniów, a także każdego i
każdą z nas, do „wychodzenia przed szereg”, do wybijania się
ponad przeciętność, do bycia „nienormalnymi” według norm tego
świata. W świecie nastawionym na użyteczność i na zysk, w
rzeczywistości, w której wszystko się waży i mierzy, Jezus mówi
nam: „kochajcie
waszych wrogów, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego w zamian się
nie spodziewając”
(Łk 6,35) i zaraz dodaje „a
wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego”.
Być synem znaczy być uosobieniem, być kopią, obliczem Ojca.
Podkreślają to dobitnie dwa ostatnie zdania tego tekstu, a przede
wszystkim ostatnie: „On
bowiem jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni,
jak miłosierny jest wasz Ojciec”
(Łk 3,35-36). To słowo „jak” w zachęcie „Bądźcie
miłosierni, jak
miłosierny jest wasz Ojciec”,
uwydatnia aspekt osobistego doświadczenia – zachęca do dawania
innym tej miłości, której sami doświadczamy od Ojca.
Starajmy
się o tym pamiętać za każdym razem, gdy odmawiamy słowa litanii
do Najświętszego
Serca Jezusowego.